środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 9- "Strach"

~Perspektywa Jared'a*~

  Czy ten deszcz zawsze musi mnie złapać? Idąc tak przemoknięty do suchej nitki rozmyślałem nad wszystkim jakie to życie jest pokręcone. Niespodziewanie jakiś facio ochlapał mnie wodą z kałuży.
-Ty pacanie jak jeździsz!- krzyknąłem za nim. Przed oczami zobaczyłem coś zielonego. Podbiegłem szybko i ujrzałem motor. Niedaleko leżał jakiś "ludź". Chwiejnym krokiem podszedłem i uklęknąłem sprawdzając jej puls. Mało wyczuwalny. Wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer 112. Po kilku sygnałach odezwał się męski głos.
-Proszę połączyć mnie z pogotowiem- odpowiedziałem mu.- Nazywam się Jered Stark. Znalazłem nie przytomną dziewczynę...chyba miała wypadek...puls mało wyczuwalny...emm...skrzyżowanie między ulicami Candy a Street...dobrze będę czekać.- rozłączyłem się. Każda sekunda trwała jak godzina.
Po chwili usłyszałem dźwięk karetki. Zajechała obok i z środka wyskoczyło dwóch pielęgniarzy. 
-To ty dzwoniłeś, że twoja dziewczyna miała wypadek?- spytał jeden.
-"Moja dziewczyna?! Ja nie mam dziewczyny"- myślałem.
-Wiesz co jej się stało?- zapytał drugi.
-N-niee. Znalazłem ją tu.- mówiąc to jeden z funkcjonariuszy zdjął jej kask. Gdy zobaczyłem jej rude włosy oplatające bladą twarz. Poczułem motylki w brzuchu. "MOTYLKI W BRZUCHU?! Fuu"
-Jesteś piękna- szepnąłem dotykając jej dłoni.
-Musimy ją zabrać do szpitala na prześwietlenie.- usłyszałem.
-Jadę z wami!- krzyknąłem chyba trochę za szybko.- Przepraszam. 
-Nic się nie stało mój chłopcze. Też bym tak zareagował gdybym wiedział, że coś jest nie tak.- gadał jeden z nich wsiadając za kierownice. 


***

-Mamo nie jest późno! Jest dopiero 14. Przecież mówiłem, że jestem w szpitalu!- darłem się przez telefon. Ludzie się na mnie dziwnie spojrzeli.- Mamo muszę kończyć.- powiedziałem do niej kiedy zobaczyłem doktora.
-Witaj Jered'zie. Mam dobra wiadomość. Twoja dziewczyna obu...- reszty nie słyszałem, bo już biegłem w kierunku sali, gdzie leżała rudowłosa piękność. Kurde co ja gadam? 
-Proszę.- usłyszałem cichy głos zza drzwi. Otworzyłem je  i wszedłem do pomieszczenia.
-Emm... hej. Jestem Jered.- przedstawiłem się.
-Alexis inaczej Al.- co za piękne imię... Kur*a co się ze mną dzieje?! Dlaczego mówię takie miłosne rzeczy?!- To ty mnie uratowałeś?
-Mhm...- mruknąłem.
-Dziękuję...chodź tu- zrobiłem co kazała i nagle poczułem uścisk. Ona mnie przytuliła!
-Miło- szepnąłem, po chwili usłyszałem cichy chichot. Zapomniałem, że wciąż się do niej przytulam.- Przepraszam.
-Nie no spoko.- uśmiechnęła się, a ja usiadłem na krześle obok.
-Dzień Dobry Alexis, jestem doktor Meen. Ehmm muszę Ci coś powiedzieć... Czy twój chłopak może zostać?- gdy doktor wypowiedział te słowa zarumieniłem się.
-Mój chłopak?- spojrzała w moją stronę, odwróciłem głowę unikając jej wzroku- Aaa tak, niech zostanie. Nie mam przed nim tajemnic.
-Tak wiec Alexis, jest taka sprawa, że będziesz musiała skończyć z motorami na 6 miesięcy.- powiedział doktor.
-COOO?! Skończyć z moją pasją?! Nie! Nigdy!- krzyczała Alexis.
-Przykro mi panno Brooke. Jak pani zauważyła na szyi widnieje kołnierz. Miała pani dużo szczęścia, że w ogóle  przeżyłaś. Bardzo nam przykro. 
-Nigdy nie zrezygnuję z mojej pasji. A teraz proszę niech pan wyjdzie.- w jej oczach ukazały się łzy. Gdy doktor wyszedł Al odwróciła się do mnie plecami sycząc z bólu. Chwilę potem słyszałem ciche pochlipywanie.
-Ej Al, nie płacz...nic takiego się nie stało. Te 6 miesięcy minie jak tydzień. Dasz radę. Niedługo spadnie śnieg i nie będziesz mogła jeździć.- pocieszałem ją obszedłem łóżko i uklęknąłem przed nią- Nie przejmuj się.
-Ty nie wiesz jak to jest. A właśnie co chodziło z tym "chłopakiem" ?- na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-No wiesz, gdy rozmawiałem przez telefon z pogotowiem musieli źle zrozumieć.- wstałem z kolan i powiedziałem- będę już szedł. Na razie Alexis.
-Paaa, ej Jered wpadnij jeszcze. 


***


~Perspektywa Ethan'a~

  Telefon dzwonił jak najęty. Czy tylko ja w tym domu słyszę ten telefon?! Wstałem z łóżka i skierowałem się w stronę schodów.
-Hallo?!- powiedziałem głośniej niż miało być.
-Eth?- usłyszałem głos Alexis.
-Mhm... gdzie ty się podziewasz, dziewczyno? Nie dałaś znaku życia- próbowałem być spokojny, ale się nie udało- Alexis gdzie ty jesteś?!
-Eth, przestań krzyczeć!- ona również krzyczała- Jestem w szpitalu- dodała ciszej.
-Gdzie?!
-W dupie!- krzyknęła głośniej.
-Alexis...
-W szpitalu.
-Którym? Sala?
-Przed miastem. Sala? Nie wiem. Jak się ocknęłam już tu byłam.- gadała jak najęta.
-Zaraz tam będę.- rzuciłem słuchawką i ruszyłem do garażu. Zapomniałem, że mojej "Niuńki" nie ma. Wskoczyłem do domu.
-Mamo!- zawołałem.
-Eth! Czego się tak wydzierasz?- odezwał się Woody.
-Spadaj gnoju!-wszedłem do kuchni, mama stała przy kuchence, plecami do mnie. Postukałem ją w ramię.
-Co chcesz?- spojrzała na mnie.
-Mogę pożyczyć samochód? Al jest w szpitalu, muszę do niej jechać.- poczułem w oczach łzy.
-Oczywiście, w przedpokoju na wieszaku są kluczyki.
-Dziękuje mamo.- pocałowałem ją w oba policzki i już się kierowałem w stronę podwórza, gdy się znów odezwała:
-Ethan...
-Tak?- odwróciłem się w jej kierunku.
-Jedź ostrożnie.- uśmiechnęła się.
-Dobrze, dobrze.


***

-Jak to się stało, że tu jesteś?!- Al siedziała z chusteczka w dłoniach. Po jej bladych policzkach spływały słone łzy.
-Najpierw ten deszcz, potem gdy chciałam zahamować motor przyspieszał. Przed sobą miałam samochód. Nie miałam szansy wyminąć więc skręciłam w rów.- powiedziała Alexis. Usiadłem obok niej i mocno ją do siebie przytuliłem.
-Kocham Cię...Tak się o ciebie strasznie bałem.- złapałem ja ostrożnie za twarz by mogła spojrzeć mi w oczy.- Następnym razem nie popełnię tego samego błędu i pojadę z tobą.
-Też cię kocham.- dotknęła mojego policzka. Nachyliła się i już miałem ją pocałować, gdy nagle jakiś pacan wszedł do sali.
-Chyba zły moment.- powiedział chłopak.
-Oooo, Jered. Nie, wejdź chcę cię zapoznać z moim chłopakiem- Al najwyraźniej go znała.
-Nie. Nie będę przeszkadzał.- odwrócił się na pięcie.
-Jered siadaj, bo zaraz wstanę i sama ciebie tu posadzę.- zagroziła Alexis, szatyn pospiesznie usiadł z dala ode mnie. Ciągle się na mnie patrzył...gej? Dobry dla Michael'a**, nie dla mnie. 
-Możesz przestać się na mnie gapić?!- warknąłem.- Podobam ci się czy co? Sorry, ale nie gustuje w chłopakach.
-Eth...przestań. Powinieneś mu dziękować. To dzięki niemu żyję.- uśmiechnęła się w jego kierunku, a on odwzajemnił uśmiech.
-I co jeszcze? Może mam klękać przed nim? Być jego niewolnikiem?- wstałem z łóżka.- Al zadzwoń jak będziesz sama.- powiedziałem akcentując ostatnie słowo.- Kocham cię. Pa.- pocałowałem ją, ale to nie był zwykły pocałunek. Chciałem by ta chwila trwała wiecznie. Alexis odepchnęła mnie lekko.
-Ethan, nie umieram. Będziemy mogli całować się ile będziesz chciał. Pa.


Kilka godzin później.

~Perspektywa Dustin'a~

  Chodząc samotnie po zaciemnionych uliczkach, rozmyślałem nad swoim życiem. 
Dlaczego wkopałem się w takie bagno?
Dlaczego akurat teraz chcą mnie dorwać kiedy już moje życie zaczęło się układać?
-Ooo kogo my tu mamy?- usłyszałem głos za sobą. "O nie, tylko nie on"- Niech mnie kule biją, Dus, kumplu jak ci lato minęło?
-Danny Clark***, co ty tu robisz? Czy nie powinieneś być za kratami?
-Byłem...to ty mnie skonfiłeś. To przez ciebie siedziałem tam dobre 2 lata. Teraz dostaniesz za to co zrobiłeś.- nagle po bokach pojawiło się dwóch mięśniaków.
-Danny, kumplu, to była wpad...- nie dokończyłem bo dostałem z pięści w brzuch- Kur*a- syknąłem. Danny śmiał się wniebogłosy, a jego koledzy bawili się mną jak zabawką. Broniłem się, ale oni mieli nade mną przewagę.
-Och Dustin, co ta Tia z tobą zrobiła?- zaśmiał się szyderczo, sięgnął do kieszeni po skuna i zapalił go.
-Skąd znasz Tie?! Zostawcie ją w spokoju. Nie ruszajcie jej. Ona o niczym nie wie.
-Paul, Emmet skończcie z nim.- powiedział Danny i się oddalił.
-Nie! Danny, stój! Zrobię wszystko co zechcesz tylko zostaw ją w spokoju.- on nawet się nie odwrócił. Paul i Emmet rzucili się na mnie jak na mięso. Oni naprawdę zachowują się jak jego psy. Dostałem kilka razy po twarzy, próbowałem się bronić. Wymierzyłem w jednego z nich  soczystego kopniaka w krocze. Odwdzięczył mi się kopem w brzuch. Gdy tak leżałem na zimnym chodniku, dwaj barbarzyńcy powoli się oddalili.


----------------------------------------------------------------------------
Udało się! Troszkę dłuższy rozdział, który jest nieźle zakręcony i mamy nadzieje, że daje do myślenia.
Stworzyłyśmy zwiastun! Zapraszamy do oglądania i komentowania :)
Tia i Alexis.





**Przypomnienie. Michael to niepokonany mistrz w wyścigach. Gustuje w chłopakach.
***Danny Clark- Mięśniak, kilka razy skazany za pobicia i nielegalne hazardy oraz rozprowadzenie narkotyków. Paul i Emmet to też mięśniaki, uliczni rabusie.


*
Jered Stark

7 komentarzy:

  1. super!!!!!!!!!!!!!
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie mogłam znaleźć chwili spokoju. Już teraz jestem tu i przed chwilą przeczytałam rozdział ;)
    1. KTO. TO. DO. CHOLERY. JARED? Ale wiecie co? Już go kocham <3 Chcę go dużo, dużo, dużo w tym opowiadaniu ;*
    2. JESSSSU, jak ja jej współczuję. 6 MIESIĘCY? POWARIOWAŁYŚCIE DZIEWCZYNY?! :D Nie no trochę akcji nigdy nie zaszkodzi ;) Wiem, co czuję Alexis, bo kiedyś też miałam podobną sytuację. Tylko u mnie było dużoooo gorzej.
    3. Nie zrozumcie mnie źle, czy co, ale Ethan działa mi na nerwy. Ja tam wolę Jered'a xd
    4. Hhahahaah, serio? GEJ?! HAHAHHAHAHAHAHHAHA :P
    5. Dustin Ty debilu? COŚ. TY. ZROBIŁ?!
    Dawajcie szybko kolejny, bo jestem strasznie ciekawa xd
    + Więcej Jered'a pliiiisssss xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD Jered to nowy gościu w naszym opo :D
      Troszkę nam na mózg pada ale nie zwariowałyśmy xD
      Ethan... hmmm co do niego są plany, ale jeszcze będzie tutaj.
      Michael to gej xD Jest jako jedyny w naszym opowiadaniu...jak na razie.
      Dustin... hmm oooooo tu dopiero będzie :D
      Pozdrawiamy Tia i Alexis

      Usuń
  3. Biedny Dus ;c Rozdział jak zwykle świetny ; * !

    OdpowiedzUsuń
  4. No rozdzialik fajny ;]. Jered wydaje się być całkiem ok. Z niecierpliwością czekam na kolejny ;D.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe co bedzie dalej świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. 44 year old Nuclear Power Engineer Zebadiah Dilger, hailing from Dauphin enjoys watching movies like Cold Turkey and Knapping. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Jaguar D-Type. katalog

    OdpowiedzUsuń