Rozdział 5
~Perspektywa Dustina~
UWAGA rozdział był pisany pod wpływem czekolady!
UWAGA rozdział był pisany pod wpływem czekolady!
Leżałem sobie na łóżku w swoim pokoju z zamkniętymi oczami. Zadzwonił budzik. Znów zapomniałem go wyłączyć. Wyciągnąłem ociężałą rękę. Zamiast metalowego budzika poczułem coś miękkiego. Zerwałem się z wrzaskiem.
-Rany, gościu. Krzyczysz jak baba.- Zaśmiał się Ethan.
-Zabawne.- odpowiedziałem przecierając oczy- Co ty tu robisz?
-Stoję. Nie widać?- śmiał się dalej.
-A tak poważnie?
-Wyciągam ciebie z łóżka.
-Cierpliwość mi się do ciebie kończy! Jest sobota- zerknąłem na zegarek- Siódma rano?!
-Człowieku! To najlepsza pora na spacer.
-Spacer?! Weź idź.- z powrotem położyłem się na łóżku zakrywając głowę kołdrą.
-Dustin chcę pogadać. Wiesz, że jesteś moim najlepszym kumplem.-Westchnąłem wstając do łazienki.
Po 10 minutach chodziliśmy po parku. Wiedziałem, że chcę mi coś powiedzieć, ale najwyraźniej nie wiedział jak to powiedzieć.
-Ej, stary co cie gryzie?- zapytałem.
-Komar.- trzepnął ręką po ramieniu.
-Idioto nie o to mi chodziło- zaśmiałem się pod nosem.
-Patrz- wskazał w oddali dwie biegnące sylwetki.
-Patrz, patrz jak ja szybko dogoniła- patrzyłem jak oczarowany.
-Przecież widzę. Chodź bliżej.- ruszyłem za nim. Usłyszeliśmy roześmiane głosy, które należały do Tii i Alexis. Podszedłem do blondynki, a ta rzuciła mi się w ramiona.
-Tak tęskniłaś? To tylko 7 godzin.- powiedziałem.
-Czy my o czymś nie wiemy?!- spytali razem Al i Eth, spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
-Emm...nooo...ymm...no wiecie noo- jąkała się Tia.
-Jesteśmy parą.- dokończyłem spokojnie. Zaczęli nam gratulować.- Hej, Tia! Szybko biegasz.
-Powinnaś zapisać się na biegi- zaproponował Ethan.
-Też jej to mówiłam- dodała Alexis.
~Perspektywa Ethan'a~
Nie mogłem znieść widoku Alexis. Tak bardzo chciałem by była moja.
-Eee ja będę lecieć. Dzięki Dustin za rozmowę i sorry, że ciebie obudziłem.- powiedziałem.
-Czemu tak szybko?- posmutniała Alexis.
-Wypadło mi coś.- oznajmiłem przytulając ją. Powstrzymałem się żeby jej nie pocałować.
-Ok. Pa.- ścisnęła moje ramię.
Ruszyłem szybkim krokiem w stronę domu. Dopiero jak zniknąłem im z oczu zacząłem biec. Na miejscu wszedłem do garażu. Chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku z moją Niuńką. Zerknąłem tu i tam. Po przeglądzie stwierdziłem, że jest okey.
-Ethan, co robisz?- spytał Woody.
-A co cie to?!- warknąłem.
-Mama kazała sprawdzić co u ciebie.
-Powiedz, że wszystko ok.
-Nie jest wszystko ok.- mama stała w drzwiach- Widzę, że coś cię trapi.
-Nie twój interes- odpowiedziałem ze złością wsiadając na motor.
-Ok. Pa.- ścisnęła moje ramię.
Ruszyłem szybkim krokiem w stronę domu. Dopiero jak zniknąłem im z oczu zacząłem biec. Na miejscu wszedłem do garażu. Chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku z moją Niuńką. Zerknąłem tu i tam. Po przeglądzie stwierdziłem, że jest okey.
-Ethan, co robisz?- spytał Woody.
-A co cie to?!- warknąłem.
-Mama kazała sprawdzić co u ciebie.
-Powiedz, że wszystko ok.
-Nie jest wszystko ok.- mama stała w drzwiach- Widzę, że coś cię trapi.
-Nie twój interes- odpowiedziałem ze złością wsiadając na motor.
***
Nareszcie sam. Szedłem przez zarośnięty las, gałęzie obijały mi się po nogach. Nagle poczułem pieczenie na prawym policzku.
-Kurw*, jeban* gałąź!- szepnąłem do siebie.
Dobra szedłem dalej. W mojej głowie było mnóstwo obrazów, nie mogłem pozbierać myśli.
-Kurw*- tym razem potknąłem się o wystający korzeń. Miałem tego dość. Byłem zły na cały świat. Co mi okres się zbliża, co ja baba?!
Prawy policzek piekł ja diabli. Dotknąłem go lekko. Na opuszkach palców zobaczyłem krew.
-O, cholera!- wrzasnąłem przerażony. Zemdliło mnie na sam widok czerwonej mazi. Zacisnąłem dłoń w pięść. Nie wytrzymałem presji i uderzyłem w pierwsze lepsze drzewo. "Biedne drzewo"- pomyślałem.
Ulżyło mi. W końcu dotarłem na moje ukochane miejsce. Usiadłem na trawie i patrzyłem na zachodzące słońce. Może myślicie, że jestem jakimś pedałem, ale to naprawdę piękny widok. Położyłem się na plecach, podkładając ręce za głowę. Zasnąłem.
~Perspektywa Rachel~
Szłam prze park w moich nowo zakupionych butach. Mimo, że jest koniec września jest ciepło. Każdy mijający mnie człowiek patrzył się prosto na mój strój. Uśmiechnęłam się szeroko pokazując śnieżnobiałe żeby. Mój nastrój zmienił się w jednej chwili. Usłyszawszy śmiech tej nowej mina mi zrzedła. Zachowuje się jakby to wszystko wokół niej się kręciło. Zobaczyłam ich wyłaniających się za rogu. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Ona z nim? Zobaczyłam złowrogi wzrok Tii. Uśmiechnęła się szyderczo, wspinając się na palce całując Dustina w policzek. Nie oszukujmy się Dus to naprawdę niezłe ciacho.
----------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział dla Pana Niecierpliwego :D
Dziękujemy za wejścia, ale przydałyby się komentarze
do motywacji.
Tia i Alexis
Po pierwsze: Rozdział został pisany pod wpływem czekolady i SUPERMENA.
OdpowiedzUsuńEkheeem. Hhahahahhahahha. Scena na samym początku rozwaliła mnie na łopatki. Co cię grycie? No jasne chyba, że komar :P
hhahahahhahahahhahahaha. Perspektywa Ethan'a jest genialna. Szczególnie druga jej część :D
Podsumowując. Wasz rozdział jest:
d baahewbfjrbevguiengvkjerngvoa9ierngjkrtngir
Kocham Was. Buziaki ;*
No to tak... rozdział strasznie mi się podoba ♥
OdpowiedzUsuńJesteście genialne, niektóre teksty to mnie rozwalają haha :D
Jesteście świetne...♥
No po prostu genialne ♥
Życzę weny ;)
Buziaczki :***
świetne to jestt , uwielbiam to czytać <3
OdpowiedzUsuńdalej :))
OdpowiedzUsuń"-Ej, stary co cie gryzie?- zapytałem.
OdpowiedzUsuń-Komar.- trzepnął ręką po ramieniu." Best text ever ♥